Miałam dziwne wrazenie, ze chciano tam takowy wcisnac. Ten wstep opisujacy sytuacje polityczna w Hiszpanii i koncowy monolog Wiktora o tym, ze teraz Hiszpanii juz sie nie boja..
Dokładnie miałam takie samo wrażenie, lecz nie orientuje się za bardzo w polityce hiszpańskiej, więc trudno mi jest film dobrze zinterpretować...
No to nie jest wielka filozofia, kiedy rodził się Wiktor en España panowała dyktatura generała Franco, teraz nie tylko mają demokrację, ale i dla odmiany przez ostatnie lata parlament zdominowany jest przez lewice. Ale nie widzę w tym jakiegoś przesłania, jeśli już to coś ala czasy się zminiają ale dzieciaki z rodziny Plaza rodzą się na placu w centrum (plac po hiszpańsku to też plaza)