PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=41}

Drżące ciało

Carne trémula
7,5 29 434
oceny
7,5 10 1 29434
6,4 12
ocen krytyków
Drżące ciało
powrót do forum filmu Drżące ciało

irytacja

ocenił(a) film na 2

niestety subiektywizm reżysera jest tutaj posunięty do granic absurdu. Panie robią co chcą, wybaczać im trzeba wszystko od drobnych kłamstewek, poprzez regularne zdrady, na morderstwach skończywszy. Oczywiście to panowie są tymi "złymi" bo gdyby cały czas ich słuchali wszyscy by żyli. Szkoda, że nie pokazano, że w tego samego powodu życie mężczyzny skończyło by się najwyżej po 30 latach (zgon ze zgryzoty naturalnie). Jako non-konformista muszę stanąć na straży arabskiego powiedzenia: "lej babę codziennie: jeżeli nie wiesz za co, ona z pewnością tak". Pozdrawiam wszystkich homo-niewiadomo i feministki. Na szczęście wasz głos jest tak samo ważny jak apele Greenpeace o zamykanie elektrowni atomowych. p.s. jako uzupełnienie (w celu otrzeźwienia umysłu po projekcji "Drżącego Ciała) polecam rysunek Mleczki na którym ojciec kijem podnosi sukienkę pewnej damy. Pośladki są przez to całe na widoku. Senior w kierunku syna mówi: "synu to jest goła dupa i nie daj sobie wmówić kiedykolwiek, że to cokolwiek innego".

ocenił(a) film na 8
baraja_2

pozdrowienia od homo-niewiadomo i feministki w jednym ;)
Twój głos, jak każdy jest ważny, ale na szczęście nie dominujący..

baraja_2

Dzięki serdeczne Twoja ocena w połączeniu z pozostałymi zachwyconymi głosami uchroniła mnie od niesmaku, jaki miałbym po obejrzeniu tego filmu

baraja_2

Dobrze piszesz. Jak czytam co napisałeś myślę sobie jedno:

"Jeszcze Polska nie zginęła!"

ocenił(a) film na 8
baraja_2

To co u Almodovara jest najlepsze a czego widocznie nie zrozumiałeś to właśnie fakt że nie można jednoznacznie stwierdzić czy bohaterowie jego filmów są dobrzy czy źli. Złożoność tych postaci wykracza troszeczkę poza wzór bohaterów fantasy gdzie mamy wyraźny ich podział. Moim zdaniem powinieneś pozostać przy tego typu filmach z prostą do zrozumienia fabułą a nie brać się za trochę ambitniejsze kino, którego nie rozumiesz i wypisywać te co najmniej śmieszne komentarze.

ocenił(a) film na 5
Bourne32

Bardzo chętnie dowiem się, jak ty to rozumiesz. Ponieważ ja z tego niczego nie zrozumiałem, poza zrównaniem w dobroci i złu wszystkich bohaterów. Poza głupotą i niedorzecznością, absurdem i niemożliwymi do wydarzenia się sytuacjami. Bzdura jakich mało. Zdjęcia dosłownie jak w brazylijskich telenowelach. Wartości równie głupie i bezsensowne.

Chętnie przeczytam, co ty wyniosłeś z tak (ah tak!) "ambitnego kina", poza kompletną dewaluacją wartości moralnych.

ocenił(a) film na 8
efc_2

Jak chcesz filmów o "sytuacjach całkowicie możliwych do wydarzenia" sugeruje dokumentalne albo biograficzne. A tak na serio to w tym filmie jak i w całej twórczości Almodovara chodzi o to by skupić się na uczuciach odrzucając krępujące zasady moralne czy inne, które najwyraźniej stoją im na przeszkodzie. Takie filmy uczą także tolerancji i na to reżyser próbuje nas uwrażliwić. A po twoim komentarzu mam wrażenie, że jesteś całkowicie wierny chrześcijańskim zasadą i na nich zbudowałeś swoją moralność, którą tak bardzo "dewaluują" tego typu filmy. Nie twierdze czy to dobrze czy źle jak i nie podpisuję się pod poglądami Almodovara po prostu wyjaśniłem Ci o co chodzi w tym filmie. Mi osobiście się podobał gdyż uważam, że nie jest pozbawiony ambitnej treści tak potrzebnej polskiemu społeczeństwu.

ocenił(a) film na 5
Bourne32

Właśnie zapytałem o tą "ambitną treść" - czy mógłbyś mi ją choć po części przedstawić?

ocenił(a) film na 8
efc_2

Właśnie Ci ją opisałem po części, mam się naprawdę powtarzać?

ocenił(a) film na 5
Bourne32

Napisałeś: "Mi osobiście się podobał gdyż uważam, że nie jest pozbawiony ambitnej treści tak potrzebnej polskiemu społeczeństwu."

Więc ja się pytam o tę treść potrzebną polskiemu społeczeństwo. Cóż to za ambitna treść?

ocenił(a) film na 8
efc_2

Przeczytałeś tylko ostatnie zdanie?? Pisałem o tolerancji i uczuciach jakbyś nie zauważył i to są TE właśnie treści chyba teraz to wreszcie zrozumiesz.

ocenił(a) film na 5
Bourne32

Rzecz w tym, że mnie to nie przekonuje. Bo sama tolerancja nie oznacza ambitnej treści. Filmów o tolerancji czy uczuciach jest tysiące. Więc co tak ambitnego jest tutaj ukazane? To, że każdy z każdym uprawiał seks? To jest tak ambitna treść? Że każdy z każdym się zdradzał? W imię szaleństwa uczuć? Spróbuj przełożyć ten film na praktykę, sprawdź efekty, a następnie napisz. Życie niestety nie jest takie, jak to ukazuje ten reżyser. Może i pragnienie przeżycia przygody jest nam nieobce, ale sama jej realizacja jest niestety niewykonalna. Stąd moja ocena.

Bajka dla ludzi, którzy mają zbyt dużo czasu, marzą o bzdurach, a nie potrafią zająć się życiem i coś po sobie zostawić.

Ten film niejako nie liczy się z uczuciami ludzi. Nie dba o tolerancję. Co stało się w tym filmie z jeżdżącym na wózku Davidem? Co stało się z Clarą i Sancho?

Hipoteza jest taka, że uczucia są najważniejsze, hedonizm, sielanka i totalne porawnie się namiętności. Ale to nie działa. Można co najwyżej obejrzeć sobie taki film, a potem wrócić do normalności i płakać. A jeśli ktoś czegoś takiego spróbuje, zawsze zostawi po sobie ofiary. Lub sam będzie ofiarą.

Stąd moja ocena o braku wartości. Ponieważ ta ambitna treść, którą jest według ciebie tolerancja, zawsze pozostawia po sobie gorzki posmak porażki. W życiu nie da się mieć i zdobyć wszystkiego. Jest to zbyt łatwe i niskie, prostackie i pustoszące.

Dlatego ten film przypomina mi tak bardzo telenowelę. Dokładnie takie same "ambitne" wartości przekazuje. Kochaj się z kim chcesz, zdradzaj z kim chcesz, nie patrz na czyjś ból, pieprz się z kim chcesz, kłam, zabijaj i bądź wyzwolony. Życiowa, tandetna abstrakcja.

ocenił(a) film na 8
efc_2

Ty widzisz to tak ja trochę inaczej, i tak chyba zostanie. Uważasz, że wszystko w życiu musi być pożyteczne, praktyczne i rozsądnie wytłumaczone żeby można powiedzieć o tym dobrze. Życie powinno być dobrze zaplanowane i poukładane według norm bez konieczności szukania własnej tożsamości i pragnień. To są twoje priorytety ja tak nie sądzę nie myślę również, że mam jakieś wyimaginowane obowiązki wobec świata i koniecznie na siłę muszę "coś po sobie zostawiać". Nie wyobrażam sobie sytuacji żebym odmawiał sobie miłości, uczuć czy pasji tylko dlatego, że to niektórym wydaje się głupie lub abstrakcyjne. Co do filmu to nie wiem dlaczego ostatnio wszyscy traktują kino dosłownie, to jest tylko pewna wizja, wyimaginowany obraz artysty, który nie powstał po to by "przekładać go na praktykę" ale żeby skłaniał do pewnych wniosków i rozważań ty doszedłeś do takich ja do innych i na tym to polega.
Co do porównań do telenoweli to śmiem twierdzić, że albo nie znasz się na kinie albo nie dostrzegasz świetnego scenariusza, gry aktorskiej czy niebanalnych postaci, które to zresztą są częścią stylu Almodovara.
I jeżeli uważasz, że tolerancja jest bez sensu to mogę Ci tylko współczuć.

ocenił(a) film na 5
Bourne32

Poproszę o cytat mojej negacji co do tolerancji.

Natomiast wciąż mnie nurtuje to dość mocno, do jakich wniosków doszedłeś? Żeby nie odmawiać sobie miłości? Cóż za względne stwierdzenie. Jakiż ogromny slogan. Odmawiać miłości? To może zażyj miłości ze zwierzętami! A co tam! Nie odmawiaj sobie!

Proszę o jakieś sensowne odniesienie się do mojego wpisu. Wszystko, co piszesz to twoje nad-interpretacje moich wypowiedzi.

ocenił(a) film na 6
efc_2

"kompletna dewaluacja wartości moralnych"
tom się ubawił teraz

a co do tego ostatniego wpisu - no cóż, jest prostacki - nie dziwię się, że kolega zakończył z tobą rozmowę. z tonu i treści twych wypowiedzi wynika na pewno jedno - nie warto z tobą dyskutować bo człowiek może się jedynie upaprać trochę tym czym jesteś/prezentujesz. niestety...

wybacz szczerość, zazwyczaj nie piszę o ludziach ale jeszcze bardziej nie lubię jak ktoś próbuje swoje tezy modlić na dowody. :]

ocenił(a) film na 9
efc_2

Jako, że nie do końca zgadzam się z tym co najpisała którakolwiek ze stron, pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze :)

A więc moim zdaniem nie chodzi o żadne uczenie tolerancji czy w ogóle promowaniu jakiegokolwiek sposobu życia, a po prosto pokazanie normalnych, inteligentnych, pracujących i prowadzących zwyczajne życie ludzi w obliczu nieszczęścia, czyli zwykły dramat naturalistyczny. Ocenianie zaś tego typu twórczości przez pryzmat moralnym jest zupełnie bez sensu, bo przedstawione problemy praktycznie zawsze dotyczą podobnej części społeczeństwa z grupy społeczeństw o tym samym kręgosłupie egzystencjalnym.

Co do realizacji natomiast to przyczepiłbym się tylko do niepotrzebnych (i chyba charakterystycznych dla Almadovara) przejaskrawień (mam na myśli wulgarność języka w rozmowach o seksie czy niektóre sceny, np. moment rozstania Victora z Clarą, czy wizyta Davida u Victora, kiedy najpierw sobie grożą, a potem cieszą się razem ze strzelonej bramki, no straszna żenada :)) i do muzyki (niespecjalnie szczęśliwie dobranej) reszta stoi na wysokim poziomie. Intryga ciekawa i psychologicznie wiarygodna, wątek moralny nieprzerośnięty, erotyka w odpowiedniej dawce i formie, wielopostaciowość głównego problemu (namiętność w życiu człowieka) pokazana w sposób znakomity. Do tego dobre wykonanie aktorskie i dobre zdjęcia, w skrócie tyle.

ocenił(a) film na 8
baraja_2

Ten film nie ma nic wspólnego z tym co tu napisałeś.

użytkownik usunięty
baraja_2

Parafrazując ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, należałoby Ciebie wytknąć palcem i powiedzieć: patrzcie ludzie oto debil właśnie.

baraja_2

dokładnie:) pedałowaniu i feminizmowi (ortodoksyjnemu) mówimy NIE

ocenił(a) film na 8
baraja_2

Niekoniecznie, przeciez one robią to wszystko z miłości do osób, które kochają

ocenił(a) film na 9
baraja_2

"Carne tremula" to zachwycający obraz, krwisty (patrz śmierci w oczy, jak mówił Federico Garcia Lorca), bardzo hiszpański, skomplikowany, cholernie smaczny. Hiszpania to kraj położony pod taką szerokością geograficzną, pod którą lepiej czuje się, co to takiego moralność. Doświadcza się jej poprzez tzw. sentimiento tragico de la vida - poczucie tragiczności życia oraz przez pryzmat wielokulturowej rzeczywistości, która groźne jarzmo ortodoksji zrzucała ze swojego grzbietu niejednokrotnie, chociażby w okresie międzywojennym albo przy okazji miłościwego panowania Caudilla. Feminizm ortodoksyjny, ktoś pokusił się o taki bzdurny "zarzut" - Hiszpania to kraj, w którym poczucie matriarchatu jest bardzo silne. Nawet zagadki losu (suerte) i śmierci (muerte) odbierane są jako pierwiastki kobiece, rozpętanie kobiece to wręcz archetyp w tamtym klimacie. Pragnienie wolności przechadza się w stroju seksualnego wyzwolenia m. in. z racji tego, że te ''zdrowe" poglądy, które spora część z Was sugeruje jako słuszne, już dawno ujawniły w Hiszpanii swoje prawdziwe oblicze, zrealizowały się i wypaliły zarazem w bezwzględnej dyktaturze katolicko-narodowej, która przez setki lat zebrała naprawdę krwawy, bezmyślny plon. Wrażliwość hiszpańska, co jest tak doskonale widoczne u Almodovara, jest przesiąknięta pierwiastkiem Wschodu (ostatni Boabdil opuścił Grenadę w r. 1492 - w tym roku skończyły się czasy powszechnego dobrobytu, a zaczęły czasy prześladowań i masowych mordów), który po dziś dzień zaszczepia w w te lepsze hiszpańskie dusze pokorę połączoną z nihilistyczną zadumą. Ta ostatnia sprawia, że jeszcze długo Polska, przynajmniej jej intelektualna nizina, pozostanie niezdolna, jako ośrodek pozbawiony ludzkich instynktów, zadufany i ślepy, absolutnie niezdolna, by zmierzyć się z wyzwaniem, jakie proponuje Mistrz. Kraj tych, którzy chwytają się pierwszej lepszej brzytwy, aby ogolić się z głębokich, ludzkich wątpliwości: w jego obrębie ludzi przygotowanych do odbioru almotreści ze świecą szukać.

lowcaszyi

o jesusie nazarejski i najświetsza panienko, wystarczy przeczytać trzy wiersze komentarza, kilka wpisów tego tematu by słowo irytacja nabrało mocy. Almodowar nie jest dla mnie bo irytuje równie mocno jak smak greyfruta, kolejny film z cyklu - wszystko jest szare nijakie gożkie w zasadzie bez smaku lepiej żuć skarpete

lowcaszyi

"Dzięki serdeczne Twój komentarz" uchronił od niesmaku, jaki miałbym po obejrzeniu tego filmu(?)

ocenił(a) film na 9
starszy_pan

"Szare, nijakie, gorzkie", co za odwracanie kotka ogonkiem... A co wg Ciebie byłoby barwne, konkretne, niosące konstruktywną rozgrywkę etyczną? Gdzie leży granica Twojej znienawidzonej krainy "greyfrutów" (czy to ma jakiś związek z debilizmem 50 twarzy greya? żałosna próba zestawienia w takim razie) i skarpet do żucia. Gdzie zaczyna się kino ciekawe i krzepkie, tam, gdzie nic nie przeszkadza nazarejskiemu i jego panience? Nieumiejętność wżycia się w strukturę inną niż Twoja, z taką nieumiejętnością daleko tu nie zajedziesz, poczucie "niesmaku" jest w tym wypadku przeznaczone dla ludzi małego duszka, czyli m.in. dla Ciebie. O tę gorzkość mi chodzi, a co ciekawsze, od kiedy smak "gorzki" i smak "bez smaku" żyją na pograniczu. Zdecydujesz się na jeden z tych dwóch epitetów, wykluczając inny? bo tak się składa że smak "gorzki", jeden z całej palety, jest tu bardzo głęboki

lowcaszyi

nawet nie wiem o co chodzi z 50 twarzy greya?(ale sprawdze) z greyów znam jeszcze earl-gray, to też nie to bo uwielbiam,
szare - ani to czerń ani biel w dodatku po zmianie oświetlenia zmienia odcień i w zasadzie trudno okreslić jaka proporcja

nawet nie do końca wiadomo za co(w sensie celu) odpowiada z wykrywanie posmaku goryczy tj. substancji których obecność zapewnia jej posmak np. czerwone wytrawne wino zalecane do wołowiny utrudnia przyswajanie żelaza, z drugiej strony jeśli by bazować na funkcjach roślin - zwalcza bakterie(utrudnia im rozwój) i grzyby zatem..zabezpiecza od "zgnilizny"
nijakie nie dodaje energii podobnie jak żucie skarpetki - przyznaje z tego określenia zrezygnuje gdyby można edytować to 6minut po umieszczeniu posta byloby wykasowane - nie moim celem jest tak dalekie określanie, a ono jest za dalekie
poza tym celowo (?) - i właśnie w Ciebie celuje - narazie utwierdzasz w przekonaniu że Almodowar to wino wytrawne.
Nic nie wiem o tematyce, Celowo używam jezusiczku bo takie osoby były oburzone w komentach a ich antagoniści zarazem podobno właściciele "dużego duszka" bronili filmu.

bazuje na komentarzach, opiniach, zagmatwanych analizach by jeszcze bardziej rozszerzyć pole widzenia..na szarość obejrzanych i przespanych (z nudów) filmów Almodowara by jeszcze bardziej zagmatwać myślenie
podobnie jak to robi Allen(komedie..to jest jedyny żart jego twórczości)

"od kiedy gorzki i bez smaku jest na pograniczu?" - od kiedy tak to nazywam dla swoich potrzeb określenia ładunku energii
gorzki i bez smaku nie ma energii co najwyżej zapewnia jej rozproszenie - na żuciu
świetnie że piszesz o odwracaniu kota - no ja myśle że Almodwar w filmie o kocie skupił by sie zarówno na przodzie kotka a później na tyle by stwierdzić że kot to tak w zasadzie jak każdy ssak wywodzi sie od myszy bo też ma ogon lub coś w tym guście - hipoteza jest brana na powaznie w momencie badania historii unicestwienia dinozaurów i szukania form ssaków zdolnych do przetrwania w świecie kosmicznej apokalipsy.

Wiesz, może i dam szanse filmowi..trace czasu sporo na pisanie a post aktualnie jest już zapewne w kategorii - irytujących, obawiam sie że ładunek energetyczny poraz kolejny rozszczepia myślenie na milion tematów pobocznych, motywów - a dlaczego tak a nie inaczej - może i jestem małym duszkiem ale potrzebuje zawężania myślenia wystarczy własne komplikowanie i rozsczepianie...

ładunek energetyczny Almodowara być może z tego powodu mnie irytuje - za dużo -> niezdrowo.
nijaki i szare - moze byc?

ocenił(a) film na 9
starszy_pan

Potrzebujesz zawężania myślenia, wystarczy Ci własne komplikowanie i rozszczepianie, to widać. Do tego post jest rzeczywiście w kategorii irytujących, zdroworozsądkowy maluczki sommelierek opowiada o myszach, dinozaurach i generalnie ciężko powiedzieć "po co". Nudzą i tyle - nie czujesz potrzeby wpatrywania się w coś, co wykracza poza twoje pojęcie estetyki. Gdybyś mi jeszcze wyjaśnił, jakim to sposobem rzeczywiście Almodovar odwraca kota ogonem, ale już po obejrzeniu filmu

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones